sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 1.





     Kiedy na niego spojrzałam, naprawdę zdziwiłam się, że spotkałam kogoś takiego. Moim oczom ukazał się nie za wysoki farbowany blondyn ...
-Cześć, jestem Niall. - przedstawił się - Nic Ci się nie stało?
-Mam na imię Susan, ale wszyscy mówią na mnie Sue. Pomijając to, że trochę krwawi mi nadgarstek, to nic takiego. Takie rzeczy są u mnie na porządku dziennym.-pokazałam na moją deskorolkę, po czym razem zaśmialiśmy się-Ale dziękuję, że pytasz. Chociaż raczej ja powinnam to zrobić, bo to moja wina, że na Ciebie wpadłam.
-Eeee tam. Wszystko jest przecież okej. Tak jest, jak tacy wariaci drogowi jeżdżą po chodniku. Dobrze, że chociaż nie krzyczysz z radości, że mnie zobaczyłaś jak inne dziewczyny. - kojarzyłam Nialla z różnych czasopism, czy z telewizji. Słuchałam nawet chyba kilku piosenek One Direction. Nie powiem, że ich muzyka mi się nie podobaja ale nie jestem jedną z tych psychofanek, które chodzą za nimi wszędzie.
-Też się cieszę. - chyba lekko się zaczerwieniłam,bo Niall ciągle się we mnei wpatrywał...
-Skąd wracasz, jest już troche późno, nie boisz się iść sama?
-Przecież jest dopiero 20.30 - przyznam, że zdziwiłam się trochę stwierdzeniem, że jest już późno - Często wracam o tej godzinie z meczów. Robię tam zdjęcia i różne ciekawe rzeczy.
-No tak mogłem się domyslić po Twojej koszulce z napisem „GO LAKERS”. To dziwne, że nie widzieliśmy się wcześniej, też byłem.
- Zawsze jestem. Koło parkietu stoi taka  duuuża ławka dla fotografów,tam siedze.
-Zapamiętam na przyszłość, może jak wrócę z trasy koncertowej, a został już nam tylko Berlin, to wybierzemy się razem? Jak chcesz to mogę też zapoznać Cię z chłopakami. – w tym momencie miał taki wzrok, że poprostu nie dało się mu odmówić. Szkoda, że nie miałam wyboru.
-Z chęcią bym poszła, ale ja tam pracuję i jakbyśmy nawet poszli razem, to musiałabym zająć się robieniem zdjęć..
-Nie ma sprawy, to może pójdziemy gdzieś całą 6 po meczu?
-Ooo, to jest dobry pomysł. To kiedy wracacie?
-Będziemy za jakiś tydzień. Tylko że jakoś jeszcze musimy ustalić kiedy idziemy.
Pomimo tego,że Niall miał chyba przy sobie telefon,wpadłam  na lepszy pomysł.
-Daj rękę.-zapisałam mu swój numer telefonu, stanęłam na deskę i odjechałam.
-To do zobaczenia.-powiedział. Odwróciłam się jeszcze na chwilę żeby się pożegnać, a on stał i wpatrywal się we mnie tymi swoimi pięknymi niebieskimi oczami, nie mogłam nic innego powiedzieć, więc  rzuciłam tylko krótkie „cześć” i pojechałam do domu.


     Po 30 minutach byłam na miejsu,kiedy tylko weszłam poczułam już zapach "pokazowego ciasta" mojej mamy - szarlotki. Co jak co,ale to ciasto z jabłkami wychodziło jej idealnie. Jednak szybko przypomniałam sobie o tym,o co poprosiła mnie moja mama przed wyjściem. Tak jak przypuszczałam,chyba się spóźniłam.
-Już jesteś ? Myslałam,że będziesz później,więc wstawiłam ciasto do piekarnika. Zanoś rzeczy do góry i chodź,bo za pięć minut będzie dobre. A tak poza tym to jak było na meczu,poznałaś może kogoś ciekawego? - słysze to pytanie jakieś 3 razy w tygodniu,więc gdyby nie "wypadek" z Niallem pewnie bym to olała i poprostu poszła...
-Wygraliśmy z Pheanix,wiedziałam że wygrają,widzisz ja zawsze potrafię przewidzieć ich wyniki,nie to co ty. - weszłam do kuchni,po czym podeszłam do mamy i dałam jej wielkiego całusa na przywitanie,od razu posłała  usmiech w moją stronę. - Kocham Cie mamo,ale kiedy to ciasto? - robiłam wszystko,żeby jednak zmienić temat,bo w każdym bądź razie nie chciałam,żeby wiedziała że kogos poznałam,potem by pewnie  żartowała sobie ze mnie i wypytywała o niego na każdym kroku. A przecież to spotkanie to nic takiego.
-Będzie,jak się zrobi,ale Ty lepiej opowiadaj,jak go poznałas. Jesteś jakoś wyjątkowo szczęśliwa. No mów,mów !
-Tylko sie poznaliśmy,może go kojarzysz,taki blondyn z zespołu One Direction,ostatnio często o nich mówią.
-Raczej nie,ale jak widać muszę szybko przypomnieć sobie kto to jest. Masz może ochotę obejrzeć z nami jakiś film ?
-Jasne,po to przyjechałam wcześniej!
-To może dzisiaj kolejną cześć Piratów Z Karaibów?
-Ide się przebrać,zaraz będę !
Kiedy wyjmowałam z torby aparat usłyszałam dźwięk wiedomości. Numer nieznany. To pewnie Niall.

  "Doszłaś do domu ? Martwiłem się :<"
                                ~N

   "Jasne,właśnie schodzę na dół na pyszną szarlotkę."
                                ~S

 "Mhm,uwielbiam. Zostaw mi trochę!"
                                ~N

    "A tak poza tym,to masz może skype ? "
                               ~N

    "Sue16. Pozdrów chłopaków,ja ide ogladać. xx "
                                ~S

   "Nie wiem,czy dam radę,bo właśnie wydzierają się przy karaoke, nie chciałabyś tego widzieć...ale jak skończą  to napweno pozdrowie. xx"
                                ~N



00.48 w nocy.
Zapowiada się chyba ciekawa znajomość.  Aktualnie najbliższą mi osobą poza rodziną jest Emm,mieszka obok,chodzimy razem do klasy,praktycznie z każdym problemem mogę się do niej zwrocić. Jutro przychodzi do mnie na noc,a w poniedziałek pójdziemy razem do szkoły.  Rano muszę jeszcze pozałatwiać kilka spraw i powrzucać zdjęcia z meczu na moją strone. Przyznam się,że jestem z siebie dumna,wiekszość z nich nie jest rozmazana i nadaje się,no może trzeba trochę przerobic,ale jest ok...


Niedziela, ok. godz. 16  
Emm przyszła o 14 zjadłyśmy obiad, troche pogadałyśmy zmoją mamą, pooglądałysmy telewizję, a teraz siędze przez chwile sama,bo Emm poszła do mojego brata pogadać. Tak szczerze to nie wiem o czym niby mieliby rozmawiać? O mnie? O Mike'u? O piłce nożnej? Nie wiem. Chyba dzwoni mi telefon. Tak,teraz dokładnie slysze już piosenkę FUN.-Some Nights. Mam do niej sentyment... Zobaczyłam,że dzwoni Niall. Pewnie mają przerwę czy coś. No nic,odbiorę,może w tym czesie przyjdzie Emm.
-Hej Sue!
-Cześć blondi,coś się stało,że jesteś taki szczęsliwy?
-Tak właściwie to nic. Chociaż w sumie to nie wiem, zależy.
-No to powiesz w końcu, czy nie? 
-Dobra, dobra. To przyjeżdżam po ciebie jutro o 18. Jedziemy na mecz,a po meczu wyskoczymy gdzieś z chłopakami. Do jutra!
Nie zdążyłam nic powiedzieć,a on sie rozłączył,co za cham,mógł chociaż chwile poczekać,żeby dowiedzieć się,czy w ogóle chcę. Nie no dobra,chcę. Oczywiste. Niall wydaje się być okej,więc czemu nie? Ciekawe tylko,jak z resztą chłopaków. Kilka sekund temu dostałam jeszcze sms z wiadomością od Horana "Aaaa i zapomnialem Ci powiedzieć,przywiozłem Ci coś z Berlina! Wiem,że sie bardzo cieszysz,do jutra ;)".  Nie odpisałam. Do pokoju weszła Emm. Jednak coś było nie tak. Jej oczy były  spuchnięte,a twarz cala we łzach. Podbiegłam do niej od razu i mocno przytuliłam. Miałam zamiar dowiedziec się,co się stało. Czyżby mój głupi braciszek?
-Emm,co jest?
-No wiesz,nie chciałam Cię martwić. Poszłam pogadać z Twoim bratem,bo on zna Mike'a. Wczoraj ze soba zerwaliśmy. Nie wiem tak naprawdę czemu. Normalnie rozmawialiśmy, poczym on wypił kilka piw i zaczął mi wmawiać,że go zdradzam z Twoim bratem. Nie wiem,co w niego wstąpiło. Niby jak jest się pijanym nie kontorluje się tego co się mówi, ale właśnie dowiedziałam się,że Luke  nie odzywa się do Twojego brata od tygodnia. On chyba naprawdę coś sobie ubzdrurał. Niemożliwe, żeby powiedział to bez powodu. Chyba że ktoś naprawdę chciał żebyśmy zerwali i nawymyślał mu jakiś bajeczek.  Ale mówię Ci,kocham Luka i nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.Nie wiem co teraz będzie...
-Skoro wygaduje takie rzeczy, to poprostu nie jest Ciebie wart. Nie przejmuj się. Zawsze masz mnie. -rozpłakała się jeszcze bardziej. Stałysmy tak przytulone jeszcze dobre 5 minut. Chyba obydwie nas bolały nogi,więc zapytałam się.- To co, może zaopatrzymy się w jedzenie i obejrzymy jakieś dobry horror? -zawsze, kiedy któraś z nas miała zły humor wyjmowałam moje opakowanie na płyty i szukałam jakiegoś dobrego,strasznego filmu. Może to nie jest dobry pomyśł na zapomnienie, ale lubimy ten mroczny nastrój, wtedy czujemy sie, jakbyśmy przechodziły przez to wszystko razem. Zazwyczaj pomaga. Padło akurat na  Sierociniec. Mam tylko nadzieję, że nie będę miala w nocy koszmarów. -To ja pójdę po popcorn,a Ty włączaj film. Zaraz bedę, zostaw mi kawałek miejsca na poduszce!


                                                                                                                                         
Nie podoba mi sie ten rozdział jakoś tak, no ale..
Tak dla sprostowania, Luke to były chłopak Emm, a Mike to brat Sue.
Chciałabym jeszcze powiedzieć,że tego bloga pomaga prowadzić mi moja przyjaciółka Eliza,dziękuje<3
Zachęcam do komentowania i dodawania siebie do obserwatorów, pozdrawiam. xx











4 komentarze:

  1. Ciekawie się rozwija może E upoluje sobie jednego z chłopaków ;D Świetny rozdział
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie sie zaczyna, czekam na kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super nie ma co !! RoDzial świetny ff na pewno będzie biskie ! Masz talent do pisania ❤❤ odrobinkę szczęścia mi dajecie pisaniem go ❤ kocham

    OdpowiedzUsuń