niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 7.



* Oczami Niall'a *

-Gdzie ja jestem?- szepnąłem. Gdy nie doczekałem się odpowiedzi, uchyliłem powieki. Poczułem słońce na twarzy i mimowolnie zakryłem rękoma oczy. Kiedy przyzwyczaiłem się do światła, rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wtedy zrozumiałem, gdzie się znajduję. W szpitalu. Skąd to wiem? Łóżko takie jak to może być tylko tym miejscu. Tylko jedna rzecz mnie zastanawia, mianowicie jak ja się tu znalazłem. Pamiętam tylko, że po kłótni z Zaynem wybrałem się do pubu i chyba się nieźle upiłem, bo reszty nie pamiętam. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Resztką siły wydukałem ciche- proszę. W tym samym momencie do pomieszczenia weszło sześć osób. Na wszystkich po kolei spojrzałem. Między nimi nie było Zayn'a. Za to obok Sue stał jakiś umięśniony ciemnoskóry mężczyzna. Spojrzałem pytającym wzrokiem, lecz chyba nikt tego nie zauważył. Odwróciłem się do Louis'a chyba był zły i to na tego mięśniaka, bo miał minę jakby chciał go zabić.
- Jak się czujesz?- ciszę przerwał Harry.
-Szczerze to źle. Niedobrze mi i boli mnie głowa.- najwidoczniej Sue chciała coś powiedzieć, ale w tym momencie do sali wszedł lekarz.
-A co tu was tak dużo?- spytał zdenerwowany.- chcecie, żeby Niall gorzej się poczuł? Każdy z osobna ma tu wchodzić, zrozumiano? Nie dane mi było usłyszenie do końca, kazania lekarza, bo w pewnym momencie poczułem jak oczy zaczynają mi ciekać, do tego doszło dygotanie rąk. Kiedy chciałem o tym poinformować lekarza, dostałem drgawek. Ostatnie co zakodowałem, zanim straciłem świadomość to pisk dziewczyn.

***

-Panie Horan, słyszy mnie pan? - na słowa doktora powoli otworzyłem oczy. Znów zaślepiło mnie słońce. Czy teraz nie powinno być wieczora? - przemknęło mi przez myśl.
- Co się stało?- lekarz odetchnął i powiedział:
- Miałeś atak.
- Czyli?- przestraszyłem się.
- Atak epilepsji inaczej padaczki.
- Ale ale dlaczego?
-Tego nie wiadomo.
- Czy ja umieram?- spytałem, czując jak łzy mi lecą wzdłuż policzka.
- Nie, nawet tak nie myśl. Najpierw musimy wiedzieć, co ci jest. Nie martw się na zapas. Tak w ogóle jak się czujesz?
- Oprócz tego, że jest mi ciągle niedobrze, bolą mnie mięśnie, jakbym przebiegł maraton i chcę mi się spać, to świetnie.
- Musimy ci zrobić więcej badań. A na ten moment chcesz, żeby weszli twoi przyjaciele? Wiesz, martwią się. - pokiwałem głową, na znak zgody.
Tym razem przyszły trzy osoby: Sue, Louis i Liam.
- Jak się czujesz?- zapytali niemal jednocześnie, na co się uśmiechnąłem.
- Dobrze.
- Nie kłam- odezwał się Li.
- No dobra, nie najlepiej. To aż tak widać?
- Jesteś blady jak ściana i masz chyba gorączkę.- rzekł Lou i dotknął mojego czoła.
- Trudno- westchnąłem.- wiecie może, gdzie jest Zayn?
- Dzwoniłam do niego, ale on nie odbiera. Palant jeden.
Posiedzieli u mnie bitą godzinę. Kiedy myślałem, że jest już dobrze moje ciało zalewała fala potu, teraz też tak jest tylko gorzej.
- Chyba będę wymiotować- powiedziałem.
Liam zerwał się z krzesła i podał mi miskę. Po chwili naczynie wypełniało moje śniadanie. Na dźwięk mojego cierpienia, przybiegła pielęgniarka. Po około 10 minutach, mój żołądek uspokoił się.
- Wstań, pójdziemy do łazienki- rzekła siostra.
Tak jak mi kazano zszedłem z łóżka. Gdy już stałem na podłodze, poczułem jak się chwieje. Chwilę potem leżałem jak długi na ziemi, nie mogąc się podnieść.

* Oczami Harry'ego  *

- Kurwa Malik otwórz te cholerne drzwi. Wiem, że tam jesteś. - dobijałem się do domu przyjaciela. W tym samym momencie usłyszałem szuranie kapciami i szczęk otwieranego zamka.
- Harry? - zdziwił się.
- Gdzie masz telefon?- zapytałem wściekły i wszedłem bez zaproszenia do jego przedpokoju.
- W kurtce, a co, coś się stało? - Już chciałem mu powiedzieć, kiedy przed nami stanęła jakaś lala w samej bieliźnie.
- Kochanie coś się stało?- spytała piskliwym głosem.
- Nie nic nic, wracaj do łóżka.
- Japierdziele Malik. Nasz przyjaciel jest w szpitalu, a ty pieprzysz jakąś laskę?
- Co?- najwidoczniej przestraszył się, bo od razu zbladł na twarzy.
- Wiedziałbyś dwa dni wcześniej, gdybyś odebrał.
- Kto?
- Niall.- jestem niemal pewny, że zobaczyłem w jego oczach łzy.
- No to co tak stoisz? Jedziemy.

* Oczami Niall'a *

Kiedy to upadłem na podłogę, zbiegło się kilka napakowanych typków i położyli mnie do łóżka, za co jestem im bardzo wdzięczny. Potem przyszedł doktor Evans i pukał mnie młoteczkiem. Wydaje mi się, że jest ze mną coraz gorzej. Nie mam w ogóle czucia w nogach, a rękoma mogę wykonywać podstawowe ruchy, takie jak podniesienie ich do góry. Lekarz nazwał to niedowładem połowiczym i niezbornością. Nie miałem nawet siły, żeby pytać się o co w tym chodzi. Gdy tak leżałem, rozmyślałem nad moim żywotem i co teraz ze mną będzie. Moje przemyślenia przerwał huk otwieranych drzwi. W progu stał zdyszany Mulat.
- Zayn?- próbowałem się podnieść, lecz nie dałem rady. On podbiegł do mnie i mocno się wtulił.
- Przepraszam- rzekł cicho.
Po krótkiej chwili do pokoju weszło kilka osób, w tym Harry.
- Ciesz się Niall, że udało mi się go wyciągnąć z domu.
- Dlaczego?- zapytałem zmieszany.
- W łóżku miał taką laskę, że nawet ja mógłbym tam zostać na pewien czas.- zaśmiał się Hazza, zupełnie nieświadomy, jak bardzo mnie to zraniło.
- Co?- łzy znowu się ze mnie lały. Już nawet tego nie kontrolowałem.
- Nie to nie tak.
- A jak? A zresztą nie chcę tego słuchać. Wynoś się.
- Ale....
-Nie słyszałeś? Wynoś się.- Malik wykonał moje polecenie, a ja zaniosłem się płaczem.

*Oczami Sue*

 Zaraz za Zayn’em wybiegł też Harry. Cała reszta, łącznie ze mną stała wokół łóżka Niall’a czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia. Nikt się nie odzywał. Wszyscy pusto patrzyli się w stronę blondyna. Nawet Dave wyglądał na przejętego. Nie mogłam już tego dłużej wytrzymać. Podbiegłam do bezbronnego Horana i mocno przytuliłam do siebie. Chyba tylko ja domyślałam się o co w tym wszystkim chodzi. Przez głowę przeszło mi wspomnienie w kawiarni, kiedy spotkałam ich razem. Byli tacy szczęśliwi i beztroscy... Teraz dla mnie było już oczywiste, że pomiędzy nimi jest coś więcej niż przyjaźń. Kiedy Niall wypłakiwał mi się na ramieniu szepnęłam do niego – On cie kocha, nie martw się, on wróci. – Na te słowa poczułam, że moja bluza staje się coraz bardziej mokra, ale w tej chwili zupełnie mnie to nie obchodziło. Jedyne, co chciałam to być przy moim przyjacielu.

Po 10 minutach:

-Możesz mi powiedzieć, o co w końcu chodzi z tym całym Dave’m? – awanturował się Lou.
-Naprawdę? Kazałeś mi wyjść z sali, gdzie leży wręcz zdesperowany Niall, żeby spytać się mnie o takie gówno?
-Że co proszę?
-No chyba, że to jest dla ciebie ważniejsze niż to, żeby być przy Horanie w takich chwilach, co?
-Nie żartuj sobie Sue. – prychnął. – Dobrze wiesz, że zachowywałabyś się tak samo w mojej sytuacji.
-Jasne, pan wszechwiedzący się odezwał.
-Przestań. Dowiem się łaskawie w końcu kto to jest i skąd się tu wziął? Nie wygląda mi na odpowiednią osobę.
-A co ty możesz o nim wiedzieć? Pomógł mi, bez względu na to, jak bardzo będzie miał przez to przechlapane. Z resztą, nie musze się tobie ze wszystkiego tłumaczyć. – wykrzyczałam i po krótkiej chwili wybiegłam ze szpitala...
-Harry? Gdzie jesteście? – spytałam się loczka przez telefon. – Dobra, to czekam w parku przy fontannie.

***

-Sue, czemu tutaj jesteś? – dopytywał się Hazza, który co chwile wymieniał spojrzenia z Zayn’em, jakby miał do niego o coś pretensje.
-Nie pytaj... – odpowiedziałam, poczym widząc, że mulat trzyma w ręku paczkę fajek podeszłam do niego prosząc o jedną. Malik szybko podał mi swojego papierosa, którego zdążył mi już zapalić.
-Nie no kurwa nie dość, że zachowałeś się jak bezczelny dupek w stosunku do Niall’a, to jeszcze pozwalasz jej na takie rzeczy. Nie wiem, czy wiesz, ale Sue ma 17 lat. O ile Louis dobrze mi powiedział. – wyjął mi moją zdobycz z ust, rzucił na trawę, zdeptał i wyrzucił do kosza. – No co? Myślicie, że zostawiłbym to tu, żeby park się spalił? – zapytał zdziwiony. Pomimo naszych złych humorów nawet zaśmialiśmy się z Harry’ego.
-A co do Louis’a, to chyba sobie za dużo wyobraża. – powiedziałam zmieniając temat.
-Niech zgadnę, chodzi o Dave’a? Dzisiaj cos mi mówił, że mu nie pasuje. W ogóle jakiś taki był nie w humorze.
-Jasne, Louis bez żartów to nie Louis. - Na twarzy Zayn’a po raz pierwszy pokazał się usmiech.
-Wyolbrzymia...- dodałam.
-Niall też.-szepnął mulat chyba z nadzieją, że nie usłyszymy.
-Wiedziałam, że go kochasz!
-Rozumiem, że ten idiota wszystkim powiedział?
-Wiadomo, w telewizji już o tym mówią. – powiedziałam sarkastycznie. – Naprawdę wydaje ci się, że tak trudno się domyślić? Już na samym początku na to wpadłam.
-To jednak może nie jest taki głupi...
-Ty jesteś głupi. Nie ważne o co się pokłóciliście, ale masz to naprawić. Lepiej powiedz Harry’emu o co chodzi.
-Dzisiaj się już dowiedziałem. – odezwał się dumnie Styles na co mulat tylko przewrócił oczami.
-Co ja mam niby zrobić? On mnie zapewne teraz nienawidzi. Nie ma najmniejszych szans na pogodzenie się...
-Wracamy do szpitala. – zarządził loczek.
-Ohoho, nie ma opcji. Nie idę.
-Przestań Zayn, ja dam rade przebywać w jednym pomieszczaniu z Louis’em, to ty dasz rade z Niall’em.
-Jak z dziećmi... – podszedł do nas Harry, objął ramionami i pociągnął w stronę budynku, gdzie przebywał nasz przyjaciel.

................................................................

No i jest rozdział 7!
Gdyby nie Eliza to pewnie dodałabym go później haha ;)
Tak,tak znowu nie ja pisałam Zialla tylko dalszą część rozdziału.
Wtorek, środa, czwartek mam wolne, więc może uda mi się coś dodać, bo później wyjeżdżam c;
Jak nie macie co czytać,to możecie poszukać jakiś fajnych blogów tutaj
---> spis1d.blogspot.com
Przypominam, że mogę Was powiadamiać na tt o nowych rozdziałach (Zuzia_W1D) ! :)
Czekam na opinię o tym rozdziale, do zobaczenia!



12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, kocham tego bloga !
    Codziennie tu zaglądam by sprawdzić czy nie dodałaś ;)
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    Pozdrawiam ;xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. hej Zyzia! Zmień nazwę swojego tt cioto <3
    Aż sama jestem ciekawa, jak to później napiszemy xd
    kckckckckkckckckc
    Do zobaczenia na jutrzejszym sprawdzianie z anglika!

    OdpowiedzUsuń
  3. mnomnomnomnnomnonmnonm <333
    Zarąbiście piszesz *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać co będzie dalej.
    Najlepszy blog na świecie !

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział !
    Czekam na następny ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie Malik nagrabiłeś sobie teraz! A Louis jest zazdrosny hahahaha Czekam na następny
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  8. Yeah ! Louis zazdrosny :d Czekam na next
    Zapraszam do mnie http://noteverythingisperfect19.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Szablon już gotowy, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział <3
    Nie mogę doczekać się następnego
    Pozdrawiam ;xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń